Tak jak obiecałam, pokaże Wam moje i nie tylko moje psy....i to do czego zostały stworzone.
Dzień był dzisiaj cudowny ! choć pobudka nie była taka piękna, bo komu by się chciało wstawać o 7 rano ale jak się chce psiaki trenować to trzeba się trochę poświęcić, a że obowiązkowo jedzie ze mną mój K. i Aniołek to trzeba wcześniej wstać żeby jeszcze zjeść śniadanko i wyszykować Szkraba :)
Jak już pewnie wiecie posiadam trzy psy, z czego w zaprzęgu biega tylko Bandzior ( ten kudłaty) , suczka Shira jest już trochę za stara na takie sporty (13 lat) a do tego ma już słabe tylnie łapy, choć ona ma zupełnie inne zdanie na ten temat i pierwsza jest do biegania hihih. Owczarek niemiecki .....hmmm tu jest zbyt duże ryzyko, bo chłopak jest kochany ale ma tez i sile w zębach, już kiedyś rozdzielałam swoje psy i nie chciałabym więcej tego przechodzić, do tego jest bardzo mocno przywiązany do mojego K. i nie chce bez niego biegać...cycuś tatusia hihihih. Reszta psiaków należy do moich znajomych: dwie sunie alaskan malamut - Zora i Gaja, oraz dwa hasiory - Kaira i Diesel.
O psach mogłabym pisać wiecznie, bo to temat rzeka.....Bandzior, Shira i Diesel to psy ze schroniska. Cała moja przygoda z psami północy i działalność Fundacji Husky Adopcje rozpoczęła się od przygarnięcia przeze mnie Shiry....ale to temat na zupełnie inny post.
Psy od samego rana były totalnie nakręcone. Wraz ze spadkiem temperatury psy północy nabierają jeszcze więcej sił, którą muszą gdzieś spożytkować, a najlepiej czują się w zaprzęgu. Oczywiście jest wiele innych możliwości wybiegania takiego psa, ale ja mam to szczęście że znajomi maja cały sprzęt i możemy zapewnić psom taką formę ruchu.
Nam też należał się odpoczynek :) a widok, na zaśnieżone gałęzie przez które przebijało idealnie niebieskie niebo, niezastąpiony.
Na koniec, nasz niepółnocy rodzynek, choć też ciężko pracujący, bo dzielnie stróżujący i pilnujący nas, Bronisław :)
Spokojnej nocy....