piątek, 31 maja 2013

Spacerowo...

W dniu wczorajszym między jedną ulewą a drugą udało mi się wraz przyjaciółką wybrać na porządny spacer...początkowy plany na ten dzień były zupełnie inne ale w wyniku pewnej sytuacji i zmiennej pogody nasze plany musiały ulec zmianie...ale jak się później okazało wyszło to nam na dobre :)

Wyruszyłyśmy z Ostrężnika gdzie zaczyna się pieszo-rowerowy "Szlak ku źródłom", wszystkim którzy będą kiedyś na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej oczywiście polecam to miejsce. Jest tu pełno skałek, jaskiń, no i oczywiście tytułowe źródła :) Szlak prowadzi przez Złoty Potok do Janowa gdzie można zjeść pysznego pstrąga, zresztą co roku obywa się tu "Dzień pstrąga" . Cała trasa ma około 11 km w jedną stronę, no ale trzeba było wrócić do samochodu więc cały spacer zajął nam około 20 km. 









Nie mam zdjęć z całej trasy bo po pierwsze wózek i psy mocno nas ograniczały, a po drugie po deszczu zrobiło się bardzo parno i wilgotno w lesie i dużo zdjęć nam nie wyszło.




Nasze futra... Gaja i ten rozdarty to Bandzior



Shira czyścioszka


Bronisłam pływak...


Nie muszę chyba pisać ze trochę sił nas kosztowała ta trasa :) ale to takie pozytywne zmęczenie....jedynie Kubuś miał wciąż dużo mocy do biegania :)



....to by było na tyle odnośnie mojego RELAKSU hihi

Pozdrawiam Was i życzę słonecznego weekendu :)



środa, 29 maja 2013

Czas na relaks...

Jutro pewnie większość z Was ma dzień wolny od pracy....czas na mały relaks i trochę leniuchowania. 

Marzy mi się jeden taki dzień...żebym nie musiała rano wstawać bo synek i psy domagają się swojego, by móc cały dzień poczytać w ciszy książkę, posłuchać ulubionej muzyki, popatrzeć w niebo...by jedyną rzeczą która przykuwałaby moją uwagą był widok na góry z tarasu mojego wymarzonego domu...by być tylko ten jeden dzień dla siebie.... Kocham mojego synka i psiaki , ale bycie mama i opiekunką przez 24h 7 dni w tygodniu , bez niczyjej pomocy, bywa czasami ciężkie....a wystarczyłby tylko hamak i góry !







... by móc przespać noc pod gwiazdami...





Marzy mi się jeden taki dzień...


To już trochę ekstremalne doznanie ... ale jak ktoś lubi :)


Pozdrawiam D.

wtorek, 28 maja 2013

Świecznik cz. II

Dzisiaj na szybko.... chciałam Wam pokazać efekt końcowy mojej składanki świecznikowej. 




Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu, myślę że wiele nie odbiega od tych sklepowych.

A Wam jak się podoba ? 







Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego wieczoru :)

piątek, 24 maja 2013

Świecznik cz.I

Dzisiaj postanowiłam wreszcie zabrać się za świecznik który czekał  na mnie od dłuższego czasu...a żeby robota znów nie poszła w kąt wrzucę kilka fotek co mnie też zmotywuje by pokazać Wam efekt końcowy.

Jakiś czas temu dostałam od mojej koleżanki stara wiszącą lampę, całość jakość nie nadawała się do nowej aranżacji , ale pewnej jej elementy  i owszem :) 



Do całości brakowało mi tylko górnej części w którą wkłada się świece itp , przez pewien czas zastanawiałam się co mogę wykorzystać ....i dzisiaj wpadła mi ręce mała drewniana miseczka :)




Cały zestaw świecznikowy...
elementy wiszącej lampy + miseczka


... tak wygląda po złożeniu klocków...teraz oczywiście przede mną etap malowania i połączenia wszystkiego w całość.


Myślę że efekt końcowy będzie bardzo fajny...miseczka jest na tyle duża że spokojnie zmieści się do niej duża świeca jak i inne dekoracje.


Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego weekendu :)

czwartek, 23 maja 2013

Szal, szalik....a może i komin

Trochę dawno mnie tu nie było, ale cóż proza życia....a może też trochę brak weny, zastój...zwał jak zwał. 

W głowie pełno różnych pomysłów, jedne lepsze inne trochę gorsze...przechodzą swoją przemianę w mojej głowie i czekają na realizacje... czasami brakuje "kopa" który zmotywuje do działania...czasami zwyczajnie brak czasu i możliwości do szybkiej realizacji pomysłów. Właśnie tak u mnie to wygląda, jak pojawi się jakiś pomysł chciałabym go szybko zrealizować i już cieszyć się efektem końcowym...zabieram się za prace i jak zaczyna to zbyt długo trwać, zniechęcam się i odkładam na późnieeeeeeeeeeeeeeeeeeej....a kto to wie kiedy i czy w ogóle nastąpi to później ? i tak leży już parę takich rzeczy..świecznik, bransoletka, obrus, narzuta itp.

W ostatnich dniach zawitał mi w głowie, a raczej zawsze w niej był, pomysł na szal bądź obszerny szalik. Zawsze marzył mi się taki duży, mięciutki szalik na zimę, w którym mogłabym się schować przed zimnem. Znalazłam w miejscowym sklepie bardzo fajną wełne za małe pieniądze, do tego szydełko nr 8 .... pierwszy raz robiłam tak dużym szydełkiem, początkowo szło mi to mało zgrabnie hihih :) ale z czasem przywykłam do   takiego gabarytu. Oczywiście nie obyło się bez prucia połowy pracy ale to już jest wpisane w ten "zawód". 


Schemat najprostszy z możliwych , trochę półsłupków , słupków i gotowe :) o taki efekt mi chodziło, prosty i uniwersalny. Szczerze to wyszedł mi MEGA szalik, mogę się nim owinąć spokojnie 3 razy ...ale dzięki temu może być również noszony jako szal na ramionach.
Na tą chwilę nie ma kto mi zrobić zdjęcia żeby pokazać wam jak się "nosi" ... mój mały Szkrab jeszcze nie opanował obsługi aparatu ale przy najbliższej okazji postaram się o jakąś fotke. 



 

Może to nie pora na takie prace, ale lato szybko zleci a później zostanę z ręką w nocniku hihi i znów będę się wkurzała że nie mam ciepłego szalika :)



Trochę mi wstyd że u mnie jeszcze zimowy klimat na blogu...choć idealnie pasuje do dzisiejszego tematu...ale zupełnie nie mam pomysłu i obiektu do wiosennej zmiany. Nawet jak idę na spacer to nigdy nie mam wolnej ręki żeby zabrać aparat...ale kiedyś nastąpi ten dzień że i u mnie zawita wiosna :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę słonecznych dni :)