wtorek, 29 października 2013

Koronkowy lampion DIY

Pomysł na powstanie lampionu świtał mi w głowie już od dłuższego czasu, ale jak zwykle brakowało właśnie tego czasu :) i choć samo jego wykonanie nie zajmuje dłużej niż 30 min to zabierałam się do tego jak pies do jeża...no ale któregoś dnia naszło mnie natchnienie i powstał ! Jest, koronowy lampion, wykonany baaaardzo prostą metodą, dostępną dla każdej z Was.
Nie mam fotorelacji z etapów tworzenia, by móc Wam je pokazać, ale nie ma tu żadnej wielkiej filozofii więc jestem pewna że sobie bez tego poradzicie :)



Potrzebne nam będzie:
* koronka, bądź inny materiał który chcecie użyć
* klej wikol
* słoik/naczynie na które naciągnięcie lampion
* krem- coś tłustego, ja użyłam bambino :)
* drucik, drewniany patyczek do szaszłyków 




Nie wiem czy w sieci ktoś już pisał o tym, bo jest to mój wytwór wyobraźni, który się sprawdził, ale oczywiście może jest jakaś inna metoda wykonania czegoś takiego.

*Koronkę pocięłam na trzy równe odcinki, odpowiadające obwodowi słoika, zostawiając mały zapas na zszycie. Nie zszywałam wszystkich pasków w jedną całość, ale myślę że jeżeli któraś z Was ma maszynę pod ręką można to spokojnie uczynić, ułatwi to nawet później nakładanie. Każdy pasek ma stanowić jakby obręcz, ewentualnie później można je zszyć. Możecie się zastanawiać dlaczego nie użyłam jednego długiego kawałka koronki, tylko go pocięłam...a to dlatego że wychodzą skosy i brzydko to wygląda.

* Następnie słoik/naczynie smarujemy tłustym kremem, po to by lampion łatwiej odszedł później od słoika. Kiedyś próbowałam najpierw nawinąć dużą ilość foli na słoik i dopiero wtedy obwinąć koronką , przez co faktycznie bardzo łatwo ściągnęłam koronkę ze słoika ale problem jest taki że folia jednak trochę weszła w reakcje z wikolem i pozostały jej odłamki na koronce.

* Kiedy mamy już gotowe obręcze z koronki, moczymy je w wikolu lekko rozcieńczonym z wodą, wyciskamy nadmiar kleju i naciągamy na słoik tak by obręcze lekko na siebie nachodziły.

* Pozostawiamy do wyschnięcia , najlepiej gdzieś w cieplejszym miejscu :) , u mnie po paru godzinach lampion był już gotowy.

* Żeby ładnie ściągnąć lampion ze słoika, najlepiej wcisnąć między nie patyczek do szaszłyków bądź drucik - ja użyłam tego i tego, najpierw wcisnęłam  patyczek dzięki czemu łatwo mogła wepchnąć druciki - lecimy po obwodzie i odklejamy gotowy lampion ! :)



Banalnie proste, a efekt baaardzo ładny :)




Myślę, że jest to bardzo łatwy i przede wszystkim tani sposób na stworzenie czegoś ładnego co doda naprawdę ciepłego nastroju w pokoju, sypialni itp. Polecam wszystkim romantycznym duszom :)

Pozdrawiam Was baaaardzo cieplutko, mam nadzieję że choć trochę wprowadziłam Was w romantyczny nastrój :)  ... to tak trochę na przekór zbliżającemu się Halloween :)


piątek, 25 października 2013

Wianek jesienny....i coś dla łasuchów

Troszkę zimno się dzisiaj zrobiło, wczoraj chodziłam w same bluzce a dzisiaj znów musiałam nałożyć trochę więcej warstw na siebie....no ale i tak się bardzo cieszę, że taka ładna pogoda jest w tym roku, przynajmniej nie jestem uziemione z moim Aniołkiem w domu i spokojnie możemy sobie pospacerować.
No właśnie, ten Aniołek...to dzięki niemu polecę Wam dzisiaj przepyszne ciasteczka owsiane. Mój synek jest potworem ciasteczkowym a do tego uwielbia wyjadać wszelkiego rodzaju ziarenka z pieczywa i bułeczek, dlatego postanowiłam odświeżyć sobie przepis ciasteczek owsianych, by pogodzić to co zdrowe z tym co słodkie :) Ciasteczka są przepyszne, z zewnątrz chrupiące a w środku miękkie, jeszcze przed ciążą bardzo często się nimi zajadaliśmy.



Przepis jest bardzo prosty a przygotowanie trwa dosłownie 15 min.

20 dkg płatków owsianych
3 łyżki cukru
ćwierć kostki masła
1/2 szklanki mąki tortowej
2 jajka
łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki zimnej wody
rodzynki lub żurawina - jak dla mnie lepsza
oczywiście można dodać jeszcze inne ziarenka np dynie, słonecznik itd

W garnku rozpuszczamy masło, wsypujemy płatki owsiane i cukier - mieszamy i prażymy, aż do roztopienia się cukru (ok. 2-3 minuty) - trzeba stale mieszać, bo płatki łatwo się przypalają.
Mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia wsypujemy do płatków uprażonych z cukrem, dodajemy jajka, a na koniec rodzynki. Dokładnie wymieszać nie przerywając prażenia. Mając całość na małym ogniu powoli dolewamy wodę - powinna się cała wchłonąć. To trwa ok. 2-3 minut od dodania składników.
Z powstałej masy formujemy kulki i układamy na wysmarowanej tłuszczem blasze (lub na papierze do pieczenia) i zapiekamy w rozgrzanym piekarniku (ok. 200 stopni) przez 10-15 minut.



Rodzynki mi się trochę przypiekły, ale nie wpłynęło to zupełnie na ich smak :) 
Kubusiowi bardzo smakowały, aż mu się uszy trzęsły :)

Wczoraj korzystając z chwili jak Kubulek spał, wzięłam się wreszcie za zrobienie wianka jesiennego, do którego zabierałam  się już od dłuższego czasu, bo czekałam aż dowiozą podkłady słomiane do pobliskiej hurtowni florystycznej.


Trochę się nad nim napracowałam ale jestem baaardzo zadowolona z efektu.



Wianek w całości wykonany jest z naturalnych zbóż i ususzonej miechunki, na podkładzie słomianym.






 Jeżeli ktoś jest chętny, to wianuszek jest do nabycia w Kufrze



Ech, przez tą pogodę zdjęcia nie oddają w pełni kolorów wianka.

Uciekam już, bo mój Aniołek właśnie się budzi :)

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę Wam udanego weekendu, pełnego słońca i rodzinnych spacerów :)

środa, 23 października 2013

Ozdoby świąteczne - gwiazdki szydełkowe

U mnie powoli ruszyły przygotowania do świąt, czasu jeszcze trochę, ale przy małym dziecku to tego wolnego nigdy nie jest za dużo :) Dlatego w tym roku postanowiłam ruszyć wcześniej żeby nie obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku....całkiem w moim klimacie obecnie hihih.

Dzisiaj chciałam Wam pokazać bardziej klasyczną formę gwiazdek, którym dodałam po perełce do ozdoby.






 


 

 Gwiazdki zrobione z bawełnianych nici, średnicy 7 cm w kolorze ecru
cena 1 zł/szt
W rzeczywistości jeszcze ładniejsze niż na zdjęciach.
Gwiazdki są dostępne w Kufrze, gdzie serdecznie zapraszam.



W najbliższych dniach pokaże Wam kolejne moje szydełkowe gwiazdki tylko już w trochę mniej klasycznej formie.

Dziękuje Wam za ostatnie komentarze, bardzo cieszą mnie Wasze słowa i dodają wiary we własne siły i możliwości :)

ps. jak mnie ostatnio denerwuje ten blogger, wszystko mi tańczy od lewej do prawej na ekranie, kiedy ja chcę po środku !!!!!!



czwartek, 17 października 2013

Szal na zimne dni i coś na rękę

Ojjjj ta pogoda doprowadza mnie już do szału !!! nie żebym narzekała ale mogłaby się trochę ustabilizować...rano zimno, w południe pada a za godzinę świeci słońce, po czym o godzinie 16 znów wraca w do porannej wersji :/ czy tylko ja mam wrażenie że komuś się tu nudzi ???? ... no to sobie pomarudziłam hihih, ale całkiem w temacie bo ja się zimna nie boję, bo od dłuższego czasu jestem na nie przygotowana :) Szal ten wykonałam chyba wiosną, miał być to koc hihi...niezłe , od koca doszła ma szalika ... ale jak policzyłam ile potrzebne mi będzie motków to puknęłam się mocno w głowę i stworzyłam dość długi szal, którym spokojnie mogę owinąć się 3 razy, teraz trochę żałuję bo mogłam zrobić krótszy a szerszy i miałabym komin który byłby strzałem w dziesiątkę bo nie nosze czapek, no ale wszystko przede mną :)



Dzisiaj zaszalałam i kupiłam sobie rękawiczki za całe 7,99 :)


A tak się noszę ...trochę słabe zdjęcia ale robiłam telefonem







Chciałam Wam jeszcze pokazać mój ulubiony stary wieszak, wyprosiłam go kiedyś w sklepie z używką, nie wiem ile może mieć lat ale jest cudny :)



no i coś z ostatnich moich poczynań bransoletkowych...w ostatnim czasie powstała tylko jedna sztuka, bo cały wolny czas poświęcam na przygotowanie szydełkowych ozdób świątecznych






Chciałam Wam jeszcze przedstawić nowe miejsce które odważyłam się powołać do życia.
Będę bardzo szczęśliwa jeżeli zaglądniecie tam. 

Na koniec chciałabym Wam gorąco podziękować za komentarze pod ostatnim postem, nie spodziewałam się że tak bardzo spodobają się Wam moje geterki :) , dałyście mi wiele radości swoimi słowami i motywacji do dalszej pracy....Dziękuje !!! 

Uciekam do szydełkowych gwiazdek póki mój synek jeszcze śpi...
pa, pa :)



czwartek, 3 października 2013

Getry

Z dnia na dzień robi się coraz zimniej, mimo że słoneczko świeci i stara się nas rozgrzać to i tak już czuć coraz niższą temperaturę, dlatego też zainspirowana zdjęciem znaleziony w necie postanowiłam zrobić sobie getry :)
 Generalnie uwielbiam wszelkiego rodzaju swetry, szale, getry itd wszystko co jest zrobione z ciepłej i mięsistej wełny :) tym razem też tak jest bo mam doskonałą islandzką wełne owczą ! ma już ona swoje lata, bo przywiózł ją mój tata z Islandii kiedy jeszcze byłam w podstawówce...więc już będzie troooooochę lat :) Ilość i kolor wełny była nawet dobrana pod konkretny wzór swetra (oczywiście tradycyjne skandynawskie wzornictwo) z którego mój tata cieszył się do momentu aż nie wyprał go sobie zbyt wysokiej temp. hihi Z tego co pamiętam to miały chyba powstać nawet dwa takie swetry dlatego też mamy tej wełny trochę więcej. Kilka lat temu starsza Pani zrobiła mi nawet z niej baaardzo duży sweter z kapturem ale już go nie noszę i chyba przyjdzie mi go spruć i przerobić na coś mniejszych rozmiarów.

Getry zrobiłam na szydełku, zapinane na guziki, przez co nie trzeba ich wciągać przez buty, co miałam w zwyczaju robić.












Zdjęcie które mnie zainspirowało....

pinterest.com

Wy lubicie takie wełniaste gadżety ? bo ja nie wyobrażam sobie bez nich zimy. Dzisiaj właśnie chodziłam po sklepach za jakimś grubym zapinanym na guziki swetrem, ale póki co nic ciekawego nie widziałam.
Dziękuje Wam za miłe komentarze pod ostatnim postem, są bardzo motywujące, aż chce się działać dalej.
 Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i przesyłam duuużo ciepła.

wtorek, 1 października 2013

Trochę skóry

Słońce świeci i jest pięknie !!! Taka pogoda utrzymuje się u mnie od kilku dni, w tym roku jak nigdy wcześniej nazbierałam tyle grzybów że mam zapasy na całą zimę ...trochę posuszonych, zamarynowanych i pomrożonych, a część wylądowała w moim brzuszku :) 
A u Was jak z grzybobraniem ? macie już jakieś sukcesy na tym polu ? czy jeszcze czekacie na wysyp grzybów, bo słyszałam że jeszcze nie wszędzie natura była tak łaskawa.

 Ostatnie dni miałam trochę zwariowane przez co mało czasu na tworzenie, ale pomysły w głowie są, materiały do ich realizacji też, więc w najbliższej wolnej chwili ( czyli jak Kubulec śpi) zabieram się do pracy.

Dzisiaj chciałam Wam pokazać jeszcze dwie skórzane bransoletki które wykonałam jakiś czas temu, mam nadzieję że też Wam się spodobają....
Pierwsza minimalistyczna ale elegancka....




i bardziej kolorowa wersja.









Na warsztatach florystycznych, o których ostatnio pisałam dowiedziałam się że w Szczecinie jest bardzo fajny sklep z elementami do biżuterii i dzisiaj miałam takie szczęście że przy okazji załatwiania innych sprawy zaparkowałam samochód właśnie pod tym sklepem ! to nie mógł być przypadek...zresztą nie wierze w przypadki w życiu :) Wpadłam tam jak po ogień, bo bardzo się śpieszyłam ale kupiłam to co mi jest potrzebne do stworzenia kolejnych skórzanych bransoletek, mam nadzieję że w najbliższych dniach znajdę chwilę i coś wyczaruje :)

Pozdrawiam Was cieplutko w ten słoneczny dzień i życzę równie udanej pogody :)