Małymi krokami przygotowuje się do świąt, a dokładnie mam do zrobienia kilka wianków bożonarodzeniowych. Pomyślałam sobie, że wykonam ozdoby, a dokładnie małe gwiazdki z masy papierowej...wydawało mi się to proste, yhy dobrze napisane ..wydawało mi się !!!
Naczytałam się różnych przepisów i pełna optymizmu przystąpiłam do działania, początkowo wszystko szło dobrze, zrobiłam klej z mąki i wody i zaczęłam dodawać papier.....już na początku zorientowałam się że za dużo mam tego kleju, wiec część odlałam a do reszty dodałam ponad rolkę papieru toaletowego (chciałam żeby ozdoby były bialutkie) , no i tu się zaczęły schody bo masa wyszła zbyt rzadka....miksowanie, dodawanie jeszcze papieru, mąki , wikolu ..wrrrr w końcu stwierdziłam, że chyba jest już ok i po ostygnięciu zabrałam się do robienia ozdób. W pierwszej kolejności wypróbowałam masę na foremkach do ciastek i mocno się zdziwiłam bo wcale tak fajnie nie odchodziła od foremki, papier się ciągnął, ciapkał i strasznie mnie wkurzał, no ale pomyślałam że może tak ma być i zrobiłam jeszcze kilka gwiazdek i dzwonków. Wszystko położyłam do wyschnięcia, a reszta masy wylądowała w lodówce gdzie do dzisiaj siedzi :)
Oczywiście, tak jak się spodziewałam ozdoby wyszły fatalnie i część z nich wylądowała w koszu wrrrrr i cała moja praca poszła na marne, byłam taka zła że myślałam ze kogoś pogryzę wrrrrrrrr mieszanie tej cholernej masy zajęło mi chyba 2h , nie wiem co zrobiłam źle ale póki co nawet nie chce wiedzieć.
Na drugi dzień pokornie wróciłam do masy solnej, tylko tym razem przepis zapożyczyłam od Ushi i bardzo jestem zadowolona z efektu :) Mój K. kupił mi jeszcze glinkę która czeka na przetestowanie tylko czasu mało, ale może jutro zbiorę się w sobie i coś z nią podziałam.
Na szydełku zrobiłam małe gwiazdki, które później zanurzyłam w wikolu, dzięki czemu są mega sztywne i też posłużą do ozdabienia wianków.