środa, 24 października 2012

Ostatni ciepły weekend

Jejku jak ten czas leci.....ledwo zaczął się weekend a już mamy środę, post miał powstać w niedziele wieczorkiem ale czasu jakoś zabrakło...no ale do rzeczy.
Sobotę i niedzielę spędziłam z moimi Aniołkami na świeżym powietrzu, bo jak nie skorzystać z tak pięknej pogody. W sobotę rano pojechałam na trening z moim psiakiem, tylko sierotka zapomniałam zabrać ze sobą aparatu, ale poprawie się w tą sobotę, bo treningi odbywają się cyklicznie co weekend, więc nie tego złego.....

Mieszkam na pięknym terenie, a mianowicie na  Jurze Krakowsko -Częstochowskiej, wiec miejsc do spacerowania i aktywnego spędzania czasu to u mnie nie brakuje.


Ruiny zamku w Mirowie oraz okoliczne skałki. Inny razem pokaże Wam ruiny innych zamków, bo trochę ich tu mamy tzw Szlak Orlich Gniazd.



 
 Oczywiście nie mogłam zostawić swoich futer w domu, wiec postanowiłam podzielić ekipę i w sobotę pojechały ze mną Północniaki a w niedzielę Bronisław.... no i przede wszystkim mój kochany Aniołek - Kubuś 


O to Sprężyna :)



A to Bandzior :)



No i stróż Północniaków - Bronisław



Sprężynka jak zwykle musiała skorzystać z okazji i wytarzać swoje futro w wilgotnej trawie.


 Moja zdobycz :)


Taki widok mam zawsze jak idę z moimi futrami na spacer, one nie wiedzą co to znaczy chodzenie przy nodze....więc mam taki dupiaty widok  



Ostatnio stwierdziłam, że normalna to ja nie jestem, a mój K nawet że nieodpowiedzialna ......w poniedziałek rano postanowiłam iść z Bandziorem pojeździć na rowerze, muszę trochę wyrobić chłopakowi kondycje żeby móbiega w zaprzęgu który trenuje już trochę dłużej. Pewna siebie, bo już nie pierwszy raz z nim jeżdżę wsiadłam na rower i pojechaliśmy, tylko nie przewidziałam mocy hamulca......żeby mi się linka nie wkręciła w koło gwałtownie przyhamowałam....chyba nie muszę pisać jak to się skończyło....pierwszy raz w życiu przeleciałam przez przednie koło , ja rozumiem żeby wysadził mnie z siodła koń , bo i to mi sie zdarzyło w życiu....ale rower ?! Efekt wycieczki rowerowej - pies wybiegany a pani cała poobijana.
Trochę się wystraszyłam ale ja tak łatwo się nie poddaje i dzisiaj, jak już trochę doszłam do siebie, znów pojechaliśmy tzn ja pojechałam a Bandzior pobiegł :) 


Życzę miłego i ciepłego dnia .... u mnie już nastała prawdziwa , chłodna jesień.
 

2 komentarze:

  1. Cudowne psiaki! U mnie jest trzódka składająca się z trzech, czwarty tylko w wakacje!:)) Kocham psy! Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do komentowania i pytania :)